Jerzy Jarzębski
Proza: wykroje i wzory
Universitas, Kraków 2016
Malwina Mus
Literacka przygoda na własny rachunek
W swojej nowej książce Proza: wykroje i wzory Jerzy Jarzębski wyznaje: „Ja zaś moje studia – takie, a nie inne – skończyłem trochę z przypadku i literatura nigdy nie była dla mnie czymś tak autonomicznie istotnym jak dla Błońskiego” (s. 410); a w innym miejscu: „Nigdy […] nie byłem do końca krytykiem literackim. W zasadzie w zawodzie tym zaznaczyłem się tylko jedną książką. Włączyły mnie w to także konkursy literackie” (s. 385). W tej przekornej – jak na autora ponad czterystustronicowego zbioru tekstów o charakterze literaturoznawczym i krytycznoliterackim – autoprezentacji uwidacznia się wyraźna linia programowa jego działalności. Jarzębski wciąż ustawia się w roli czytelnika-entuzjasty, człowieka, który poprzez literaturę usiłuje się czegoś – o świecie, sobie, innych ludziach – dowiedzieć. Tylko tyle i aż tyle. A że przy okazji wyposażony jest w potężną wiedzę, wrażliwość artystyczną i rozległą kulturową świadomość, to na opisie jego doświadczeń literackich niejeden mógłby się kształcić, ponieważ Prozę: wykroje i wzory można potraktować jako podręcznik literatury – czy może raczej: lektury, w którym aspekt wychowawczy ściga się z merytorycznym.
Książka składa się z tekstów rozproszonych, powstałych w latach 1998–2015 i tylko częściowo publikowanych. To ważne uzupełnienie dorobku wiernego sekundanta polskiej sceny literackiej, który – choćby ze względu na pełnioną funkcję jurora nagród literackich – od wielu lat jest na bieżąco z nowościami wydawniczymi i ma wobec nich konkretne oczekiwania, które potrafi przekonująco uzasadnić. Temu właśnie poświęcona została pierwsza część zbioru, nosząca tytuł Wartościowania. Jarzębski przedstawia tu różne koncepcje i funkcje arcydzieła oraz kanonu; zamieszcza swój głośny tekst Wartościowanie w sieci kultury, w którym diagnozuje postępujące zróżnicowanie kryteriów oceny literatury; wyraża sceptycyzm wobec zmieniających się sezonowo mód interpretacyjnych i szerzej – wobec dominacji teorii w akademickiej i szkolnej lekturze tekstów literackich. W rozdziale Problemy z przeszłością autor zajmuje się kłopotliwymi tematami i zjawiskami polskiej literatury od dwudziestolecia międzywojennego do okresu PRL-u. Najwięcej uwagi badacz poświęca Witoldowi Gombrowiczowi, pisze również o zdeterminowanej politycznie, nieco wypaczonej, niekompletnej współczesnej wizji literatury PRL-u oraz o pisarskich reakcjach na sytuację zniewolenia. Część trzecia, Formy i tematy ostatniego ćwierćwiecza, poświęcona została literaturze najnowszej, jej konstytutywnym cechom, podstawowym tematom i nurtom. Całość zamykają Rozmowy – zapis spotkań i wymiany myśli między uznanym literaturoznawcą a, w większości, młodymi adeptami literaturoznawstwa.
Teksty zebrane w książce, przekrojowo prezentują ewolucję polskiej literatury współczesnej oraz wyznaczają dla niej nowe perspektywy, a wciąż wysuwająca się na pierwszy plan osobowość autora mocno akcentuje subiektywność tego modelu. Próba ustalenia charakteru nadawcy, który w książce przedstawia się głównie poprzez negacje, wcale nie jest prosta, ale jej podjęcie pozwala uchwycić największą wartość Prozy: wykroje i wzory – książki tyleż tradycyjnej, co wywrotowej.
Jerzy Jarzębski jest wybitnym literaturoznawcą, cenionym nauczycielem akademickim, wpływowym jurorem nagród oraz praktycznym uczestnikiem życia literackiego. Wszystkie te funkcje wybrzmiewają w książce, dowie się o nich również czytelnik nieznający sylwetki zawodowej autora. Informacje na ten temat pojawiają się jednak jakby mimochodem, bez specjalnych ceregieli – raczej jako kontekst dla pewnych doświadczeń, wyjaśnienie podejmowanych tematów, uwiarygodnienie stawianych diagnoz niż czyniona wprost autoprezentacja. Pełnione role implikują bardzo poważne podejście do tematu – literatury samej w sobie. Jarzębski nie waha się przed użyciem określenia „arcydzieło” i nie ukrywa, że zajmuje się poszukiwaniami utworów, które na takie miano zasługują. W obrębie jego refleksji pojawia się kategoria kanonu, zaś myślenie o literaturze przyporządkowane jest modelowi kultury, w którym obowiązuje podział na treści wysokie i niskie (badacz rejestruje zresztą migracje zachodzące między tymi sferami w dobie, ocenianego negatywnie, postmodernizmu). Wydawać by się więc mogło, że Proza: wykroje i wzory to propozycja wypływająca z ducha tradycji, podtrzymująca zwyczajowe status quo. Tak jednak nie jest, ponieważ Jarzębski, nie uciekając od wizerunku autorytetu, poddaje rewizji, a czasem nawet krytyce, mechanizmy społecznego funkcjonowania i postrzegania literatury oraz osób z nią zawodowo związanych. Nie wyłączając siebie.
Autor konstruuje swoją narrację na „filarach tradycyjnego światopoglądu”, nie tyle jednak po to, by potwierdzić ich bezwzględność, ile stwarzając w ten sposób pretekst do ich zredefiniowania, zaktualizowania, odświeżenia. Badacz nie zakłada bezdyskusyjności znaczenia „spiżowych terminów”, wiele wysiłku wkłada w ich objaśnianie. Nowe definicje mają charakter opisowy, są chybotliwe, elastyczne na tyle, by pomieścić jak najwięcej wariantów znaczeniowych i nie wykluczyć żadnego z przejawów zjawiska: „Historia arcydzieł wymaga jednak wiary w długie trwanie wartości i hierarchii, a pośrednio: uznania dla elit, które wartości ustanawiają i przy nich stoją. Nie należy mylić tych elit z tak zwanym kulturalnym establishmentem. Członków elity rzeczywistej wyróżnia coś takiego, jak pewien typ żarliwości intelektualnej, poszukiwanie zachwycenia, bezinteresowność – i swoisty szacunek dla tradycyjnych wartościowań i wielkości. «Swoisty», powiadam, bo on może iść w parze z ostrą krytyką lub nawet odrzuceniem takich czy innych zjawisk […]. Czy zatem arcydzieła istnieją naprawdę?” (s. 24).
Nieufność wobec wszelkich obiegowo funkcjonujących pewników i uparte podejmowanie prób tworzenia samodzielnych konstrukcji myślowych to wysuwany przez Jarzębskiego postulat metodologiczny, ale wydaje się, że również egzystencjalny. Dowodzi tego choćby zarysowana powyżej koncepcja elity – wyprowadzona poza kryteriami klasowymi i ekonomicznymi, określająca de facto rodzaj wrażliwości czy postawę życiową możliwą do osiągnięcia dla każdego chętnego. Sam autor zaświadcza funkcjonalności takiej perspektywy, gdy demonstracyjnie rezygnuje z „tonu akademickiego” na rzecz „prywatnej przygody intelektualnej”. W wielu tekstach tego zbioru krytykuje już to rozbuchaną erudycyjność rozpraw naukowych – która maskuje nieumiejętność prowadzenia samodzielnego wywodu – już to dominację teorii w badaniach nad tekstami literackimi. Stąd też, jak się wydaje, pewna nonszalancja, z jaką Jarzębski odnosi się do swojej kariery (co sygnalizowałam we wstępie). Chyba woli myśleć o sobie jako o wrażliwym czytelniku, który ocenia wartość dzieła podług własnych preferencji („Skoro wierze w arcydzieło nie towarzyszy jednak wiara w gotowe normy, jedyne, co mu [poszukiwaczowi arcydzieł – przyp. moje, M.M.] pozostaje, to siebie samego jako metr potraktować” – s. 21), niż jako o krytyku literackim. Od określenia „uczony” pewnie wolałby status odbiorcy zafascynowanego twórczością konkretnego pisarza i poszerzającego wiedzę na jej temat. Zamiast nauczyciel, chyba wolałby być traktowany jako partner w dialogu.
To znamienne, że wśród zamieszczonych w tomie rozmów w zdecydowanej większości interlokutorami Jarzębskiego są przedstawiciele młodego pokolenia. Taka decyzja wydawnicza nie skutkuje, bynajmniej, efektem konfrontacji mentora i adepta. Odwrotnie, rozmówcy – w pewien sposób niewinni, powodowani autentyczną ciekawością, często pytający o kwestie elementarne – prowokują odpowiedzi, które wymagają namysłu i dotykają istoty rzeczy. Niektóre z tekstów z pozostałych rozdziałów zbioru stanowią rozwinięcie wątków, które wyłoniły się właśnie w tych międzypokoleniowych spotkaniach. Co szczególnie interesujące, metryka nie determinuje przebiegu rozmów – Jarzębski broni Doroty Masłowskiej przed krytyką ze strony rozmówczyń z jej pokolenia, deklaruje zainteresowanie młodymi autorami („Tak więc wszystkie książki pisane przez ludzi młodszych ode mnie były dla mnie interesujące, bo pokazywały mi odmienną wersję świata, z którą
ja nie zetknąłem się nigdy bezpośrednio” – s. 380), otwarcie przyznaje się do nieznajomości pewnych książek (np. Polactwo Rafała Ziemkiewicza), co tylko podkreśla jego czytelniczą autentyczność i niweluje dystans. Ta młodość ducha i bezkompromisowość myślowa ma swojego patrona w osobie Jana Błońskiego. Ostatnim tekstem zbioru jest opublikowane pierwotnie w „Gazecie Wyborczej” pożegnanie zmarłego krytyka, a dla Jerzego Jarzębskiego – również mistrza, promotora, przyjaciela. Umieszczenie wspomnienia w rozdziale Rozmowy, tuż po zapisie spotkań z własnymi uczniami, jest niezwykle wymowne.
Większość tekstów zawartych w zbiorze ma naturalnie charakter literaturoznawczy – poświęcone są konkretnym zagadnieniom literackim, pisarzom, interpretacji ich dzieł. I choć pojawiające się co rusz metatekstowe wstawki dotyczące zasad i powinności krytyki skłaniają, by w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na ów postulatywny aspekt zbioru, to Proza: wykroje i wzory jest przecież poza wszystkim znakomitą książką o literaturze. Na kształt zawartych tu syntez i omówień zjawisk znacząco wpływa fakt, że ich twórca pełni funkcję jurora nagród literackich. Niewiele jest książek – zwłaszcza dotyczących literatury najnowszej – w których tezy autora podbudowane są tak szerokim materiałem badawczym. Argumentacje Jarzębskiego uwzględniają wszystkie ważne powieści wydane w ostatnich kilkudziesięciu latach, ale oparte są także o treści książek autorów pomniejszych lub z perspektywy czasu zapomnianych (Bronisław Świderski, Wiola Vein, Daniel Odija, Jacek Bocheński, Stanisław Ryszard obrowolski, Marek Jastrzębiec Mosakowski i inni), a nawet manuskrypty zgłaszane do konkursów. Szeroka świadomość kulturowa autora, mimo deklarowanej we Wstępie redukcji podbudowy erudycyjnej, pozwala mu na płynne odnoszenie się do zjawisk i twórców osadzonych w bardzo różnych epokach i porządkach (m.in. Janicjusz, Szymonowic, Mickiewicz, Żeromski, Smarzowski).
Tekst literacki jest dla Jarzębskiego wartością samą w sobie. Jeśli zawiesić jego ocenę estetyczną, może być traktowany jako interesujący obiekt socjologiczny – przejaw tego, co zajmuje twórców (a więc pewnie i szersze środowisko, w obrębie którego funkcjonują) i w jaki sposób usiłują komunikowaćsię ze światem. W optyce autora Prozy: wykroje i wzory literatura nie funkcjonuje w próżni, jej badanie i interpretowanie wymaga zakotwiczenia w konkretnym momencie historycznym: „Realizm będzie zatem wkraczał do prozy w okresach, w których rodzą się nowe, zdobywcze systemy ekonomiczno-kulturowe i polityczne, wymagające literackiego rozpoznania, łase na opisującą je «wielką narrację». Nie darmo instalujący się w Polsce po wojnie komunizm domagał się dla siebie literackiej epopei i dostał ją – taką dokładnie, na jaką zasłużył, to znaczy marną zarówno myślowo, jak i artystycznie” (s. 210). Zwłaszcza powieść stanowi odzwierciedlenie „ducha czasu”, ale również pełni funkcję kreacyjną, zatem jej treść (jak również dostępność, sposób dystrybucji itd.) może mieć wpływ na kształt rzeczywistości pozatekstowej.
Jerzy Jarzębski w wielu miejscach podkreśla wartość spotkania, jakie umożliwia literatura. Napisał książkę, w której osobowość autora przejawia się na tyle silnie, by akt lektury umożliwiał jej rozpoznanie i skłaniał do dialogu. Poszczególne teksty opatrzone są jego osobistą sygnaturą w postaci plastycznej metaforyki, mocnych, gnomicznych puent, czasem specyficznej ironii. Rzeczywiście, jak przeczuwa we Wstępie, udało mu się stworzyć prywatną historię dwudziestowiecznej polskiej literatury. Owa prywatność ma zarazem charakter postulatywny – to jedyny uczciwy, zdaniem Jarzębskiego, tryb lektury: „Bo kryteria sobie, a smak sobie – ten smak, który formuje się powoli w czytaniu, nie będąc bez reszty rezultatem ani rozumowych operacji lub fachowego wykształcenia, ani przynależności do kreującej gusty elity, ale po prostu czytelniczej empirii. […] niezależnie więc, w jakiej mierze [krytyk – przyp. moje, M.M.] przekonany jest o obiektywizmie i niepowtarzalności własnych sądów, nie może zrobić, by je uwierzytelnić, nic więcej, jak opatrzyć je autografem” (s. 46).
Malwina Mus