Jerzy Franczak („Nowy Wiek”)

1.
Sytuację rynkową, instytucjonalną i finansową czasopism kulturalno-literackich w ostatnich ponad 30 latach cechuje stan permanentnej niepewności i zmiany, krążenie od boomu do kryzysu. Dzieje ich recepcji to równie często „falowanie i spadanie”. Jak widzi Pan/Pani miejsce współtworzonego przez siebie tytułu na tle losów czasopism literackich w Polsce po 1989 roku oraz historii środowisk twórczych Krakowa?

Od strony finansowo-organizacyjnej „Nowy Wiek” był przedsięwzięciem partyzanckim; od początku towarzyszyła nam niepewność, a oprócz pracy redakcyjnej zajmowaliśmy się nieustannym poszukiwaniem funduszy. Nie otrzymaliśmy nigdy stałej dotacji, każdorazowo znajdowaliśmy jakiegoś sponsora, co pochłaniało sporo energii. Nigdy nie mieliśmy pewności, czy kolejny numer się ukaże – co miało tę dobrą stronę, że każda kolejna publikacja (w sumie dziesięć numerów w latach 1999–2003, jeden numer w 2006 roku) wydawała się ogromnym sukcesem, ale równocześnie uniemożliwiało to planowanie i uprawianie przemyślanej polityki wydawniczej. Periodyk – nominalnie kwartalnik, w rzeczywistości nieregularnik – ukazywał się w niewielkim nakładzie (500 egzemplarzy), był sprzedawany w wybranych księgarniach i kioskach Ruchu. Na tle rozległego i bogatego pejzażu pism literackich początku wieku prezentował się raczej skromnie – nigdy nie osiągnął pozycji „Kresów”, „FA-artu”, „Studium” czy „Dekady Literackiej”, choć cieszył się środowiskowym uznaniem i wielu autorów o wysokich notowaniach chętnie powierzało nam swoje utwory bez pytania o honorarium (na nie brakowało funduszy).

W naszych działaniach dominowała improwizacja. Jedyną stałą pozostawała nieustanna zmiana. Z numeru na numer zmieniały się główne cele czasopisma: zawsze byliśmy nastawieni na nową literaturę, zwłaszcza na tę najmłodszą (wstępujące „roczniki siedemdziesiąte”), ale czasem interesowała nas ona w kontekście powrotów awangardy i wyzwalania wyobraźni (nadrealizm, dadaizm), innym razem dominowała perspektywa czysto prezentystyczna. Publikowaliśmy poezję i prozę, recenzje, polemiki i wywiady, tłumaczenia nowej literatury obcej i nowe przekłady klasyki (Kafka); serwowaliśmy typowy groch z kapustą, ale ostatni numer w całości został poświęcony francuskiej grupie OuLiPo. Nawet skład redakcji zmieniał się nieustannie: owszem, istniał jej nienaruszalny trzon (Grzegorz Jankowicz, Piotr „PIO” Kaliński oraz ja), ale poszczególne numery redagowali między innymi Cezary Zalewski, Igor Stokfiszewski, Magda Podziewska, Łukasz Maraszek, Mateusz Wabik, Jacek Olczyk i inni.

Z perspektywy czasu widać dobrze wszystkie koncepcyjne i redakcyjne niedociągnięcia, będące skutkiem trwania na skraju zaniku, pogoni za sponsorem i permanentnej łataniny (dorzućmy jeszcze brak pomieszczeń biurowych i sprzętu). Ale znać też niefrasobliwość związaną z poczuciem, że każdy numer może być ostatnim, widać otwarcie na eksperyment i gotowość do zmiany strategii, skupienie na „przygodowym” aspekcie całego przedsięwzięcia.

2.
Redakcje mediów literackich wielokrotnie formułowały postulaty, zgodnie z którymi w polu kultury należałoby być: odkrywcami, inspiratorami, laboratoriami kultury współczesnej, promotorami (dziś częściej: wpływowiczami), platformami służącymi różnorodnym autorkom i autorom, strażnikami kanonu czy dobrych wzorów… W czym przede wszystkim upatruje Pan/Pani roli redagowanego przez siebie (nadal lub niegdyś) czasopisma? Czy te funkcje wyraźnie Pana/Pani zdaniem ewoluowały w ostatnich dekadach?

„Nowy Wiek” miał z założenia pełnić funkcję platformy komunikacyjnej. Z jednej strony dużo miejsca poświęcaliśmy promocji najmłodszego pokolenia pisarzy – prezentacji ich dorobku, omówieniom ich książek, z drugiej zaś otwieraliśmy łamy na autorów starszego pokolenia. Stąd w kolejnych numerach dochodziło do spotkań ówczesnej literackiej młodzieży (Julia Fiedorczuk, Agnieszka Wolny-Hamkało, Paweł Sarna, Wojciech Brzoska, Piotr Macierzyński, Łukasz Orbitowski i in.) ze starszymi o około dekadę poetami i prozaikami, nierzadko o ustalonej pozycji w świecie literatury (Jacek Podsiadło, Andrzej Sosnowski, Jacek Gutorow, Jarosław Mikołajewski, Adam Wiedemann, Karol Maliszewski, Maciej Melecki, Marek Krystian Emanuel Baczewski i in.). W tamtej epoce, kiedy internet pozostawał jeszcze medium dość ubogim, a dostęp do niego wcale nie był rzeczą oczywistą, czasopisma literackie pełniły inną rolę: informowały o istnieniu autorów, pozwalały rozpoznawać rodzące się trendy, służyły za przestrzeń sporu. Nasze wysiłki wpisywały się w tę pluralistyczną sferę kultury, którą tworzyły dziesiątki podobnych (choć różnych) periodyków (by zyskać o niej lepsze pojęcie, wystarczy zajrzeć do wywiadów z Pospolitego ruszenia Piotra Mareckiego). Stanowiliśmy część fenomenu, który dobrze oddaje paradoksalna formuła „chóru solistów”.

Drugim niewyrażonym eksplicytnie celem pozostawało ponowne odkrywanie zapoznanych tradycji, zwłaszcza awangardowych (od nadrealizmu po literaturę konceptualną), wskazywanie ich ukrytego potencjału mogącego aktualizować się w całkiem odmiennych warunkach historycznych i kulturowych. Nie da się ukryć, że „Nowy Wiek” spełnił również ważną funkcję środowiskową, między innymi dzięki ścisłej współpracy z klubokawiarnią (a przy okazji galerią i księgarnią) Lokator. Imprezy promocyjne, otwarte debaty, niekończące się dyskusje, prezentacje nowych pozycji (również kolejnych tomów serii Biblioteka „Nowego Wieku”, w tym książek Adama Pluszki, Arkadiusza Kremzy czy Mateusza Wabika) współtworzyły lokalny, krakowski pejzaż kulturowy.

3.
Redakcje czasopism i ich wydawcy to środowiska uchodzące za niszowe, ale zdecydowanie kulturotwórcze w polu polskiej literatury i kultury ostatnich dziesięcioleci. Które strategie działania, rozwoju i komunikacji z publicznością oraz z jakim skutkiem przetestowaliście Państwo – zespołowo – na trudnym, w niejasnych trybach ewoluującym rynku czasopism?

„Nowy Wiek” został zawieszony w roku 2003. Reaktywowaliśmy go trzy lata później, ażeby opublikować ostatni numer monograficzny. Nasza redakcyjna przygoda miała miejsce w zupełnie innych warunkach funkcjonowania instytucji kultury, na dodatek przed powstaniem mediów społecznościowych. Trudno mówić o jakiejś cennej, skutecznej również dzisiaj strategii działania – tak wiele zmieniło się przez ostatnie dwie dekady. Dodam tylko (proszę wybaczyć te banały), że kierowała nami ciekawość, pasja i otwartość na eksperyment – wydaje się, że to elementy niezbędne przy każdej pracy twórczej a zespołowej.

4.
Wiele zespołów redakcyjno-wydawniczych nieustannie pracuje nad archiwizacją dawnych wydań czasopism w sieci albo ich cyfrową rewitalizacją – żeby zasoby kultury literackiej ciągle żyły i pozostawały szeroko dostępne przez lata. Jedno z wyzwań „na teraz” to z pewnością zadbanie o przyszłość krakowskich periodyków i nieregularników oraz o społeczność budowaną wokół nich – zarówno w sferze multimedialnej (wychodzenie poza tradycyjny podział papier – online, własne serwisy oraz tematycznie lub personalnie powiązane kanały w mediach społecznościowych, content wideo i podcasty z otwartym dostępem, bartery, gościnne występy w radiu czy telewizji), jak i animatorskiej (eventy cykliczne i spontaniczne, konkursy, festiwale, własna nagroda literacka albo seria wydawnicza, programy twórcze, projekty artystyczne, patronaty i udział w przedsięwzięciach zaprzyjaźnionych środowisk). Jaki profil i zakres aktywności na najbliższą dekadę klaruje się w Pana/Pani dalekosiężnych planach na wielowymiarową, różnomedialną obecność tytułu?

Trudno mówić o jakichkolwiek planach; jedyną sprawą wartą rozważenia wydaje się archiwizacja niektórych tekstów, czyli ich udostępnienie w wersji cyfrowej, zwłaszcza wywiadów (z Andrzejem Sosnowskim, Mariuszem Grzebalskim czy Jarosławem Mikołajewskim), niektórych tekstów krytycznych i polemik. „Nowy Wiek” może już tylko być przyczynkowym obiektem badań historyków kultury. Odegrał swoją rolę w swoim czasie – do którego zostaje przypisany już na zawsze.

 

Jerzy Franczak (ur. 1978) – pisarz, eseista, literaturoznawca, w latach 1999–2006 redaktor naczelny pisma „Nowy Wiek”. Adiunkt na Wydziale Polonistyki UJ. Wydał m.in. zbiory opowiadań Trzy historye (2001), Sainte-Fabeau (2017), Święto odległości (2018), tomy esejów Grawitacje (2007) i Niepoczytalne (2019) oraz powieści: Przymierzalnia (2008), Nieludzka komedia (2009), Da capo (2010), NN (2012). Jest też autorem rozpraw: Rzecz o nierzeczywistości (2002), Poszukiwanie realności. Światopogląd polskiej prozy modernistycznej (2007), Błądzące słowa. Jacques Rancière i filozofia literatury (2017), Maszyna do myślenia (2019).